Jak najlepiej przygotować się do sezonu narciarskiego? Krótki poradnik
Jak każda dyscyplina sportu, także narciarstwo i snowboard przynoszą uprawiającym je osobom mnóstwo przyjemności i relaksu. W przeciwieństwie jednak do np. jazdy na rowerze, gry w piłkę nożną czy tenisa, narty mają w Polsce sezonowy charakter. Innymi słowy, białemu szaleństwu można oddawać się tylko przez trzy lub cztery miesiące w roku. Tak długie przerwy między okresami, gdy stoki nadają się do jazdy, oznacza, że konieczna jest odpowiednia zaprawa przed nowym sezonem. W przeciwnym razie ryzykuje się urazy i kontuzje. A te są nie tylko bolesne, ale i kosztowne.
Skręcona kostka, złamana ręka lub noga oraz otarcia i stłuczenia – to tylko część obrażeń, które może odnieść na stoku „niedzielny narciarz”. Określenie to dotyczy takich amatorów białego szaleństwa, którzy przed nowym sezonem nie zadają sobie trudu, aby się do niego przygotować we właściwy sposób. Oczywiście, pech może spotkać i doświadczonego narciarza, a wtedy i jego urlop w górach zakończy się ręką lub nogą w gipsie. Jednak o wiele bardziej prawdopodobne jest, że to narciarz bez odpowiedniego przygotowania wróci z gór z naderwanym ścięgnem lub nadwerężonym mięśniem.
Kontuzja na stoku to nie tylko zepsuty urlop, ale często też koszty
Kontuzja na stoku, to nie tylko zepsuty wyjazd na narty, bo resztę urlopu trzeba spędzić w hotelu (w najlepszym wypadku) lub w szpitalu (gdy spełni się gorszy scenariusz). To również koszty, szczególnie, gdy mowa o wypadku na zagranicznych stokach.
Średni koszt leczenia złamanej nogi w Alpach to 40 tys. zł. Są też bardziej poważne wypadki, których konsekwencje generują koszty rzędu nawet 120-140 tys. zł. Przykładowo koszt akcji ratunkowej jednego z polskich narciarzy, który złamał nogę we Francji w poprzednim sezonie zimowym wyniósł 120 tys. złotych. Innym razem Polak, który we Włoszech miał wypadek na stoku musiałby ponieść koszt w wysokości 129,5 tys. zł, gdyby nie polisa turystyczna. A tak to ubezpieczyciel pokrył wszystkie koszty związane z leczeniem tj. koszty hospitalizacji (73 tys zł), transportu medycznego do placówki (43 tys. zł), ambulansu (10 tys. zł), leczenia ambulatoryjnego (2,5 tys zł) i sprzętu rehabilitacyjnego (500 zł).
Czy EKUZ nie wystarczy?
Trzeba pamiętać, że podstawowe ubezpieczenie w ramach EKUZ (Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego), którą można wyrobić w każdym oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia, może okazać się niewystarczające, aby pokryć całość kosztów związanych z leczeniem i akcją ratunkową. EKUZ nie obejmuje bowiem opłat związanych z transportem poszkodowanego do kraju oraz operacji poszukiwawczej prowadzonej przez ratowników górskich. Dodatkowo polisa turystyczna dla narciarza to także możliwość wykupienia ubezpieczenia NNW (Następstw Nieszczęśliwych Wypadków) i OC (Odpowiedzialności Cywilnej). Ubezpieczenie OC jest elementem obowiązkowym polisy dla narciarza. Prawdopodobieństwo wjechania w innego narciarza czy snowboardzistę jest na stoku wysokie. A gdy wyrządzimy innej osobie poważną krzywdę, będziemy zobowiązani do wypłaty np. renty czy zadośćuczynienia. Przypadek jednego z Polaków w sezonie zimowym 2015/2016 pokazuje, że nie warto oszczędzać kilkudziesięciu złotych na ubezpieczenie OC przy polisie turystycznej. Ten przykład pokazuje, że wjechanie w narciarkę na stoku w Austrii i złamanie przez nią dwóch rąk to koszt rzędu 17 tys. EURO (w tym zadośćuczynienie, niewykorzystany urlop, dojazd na rehabilitację, pomoc w domu).
Zanim wyruszysz na stok, popracuj nad kondycją
Wspomniany wcześniej „niedzielny narciarz” jedzie na narty bez zaprawy, bo ulega złudzeniu, że skoro nie dostaje zadyszki przy wchodzeniu po schodach, to na pewno jest odpowiednio wysportowany i może bez żadnych większych przygotowań zacząć szusowanie. To oczywiście podejście błędne.
Jakakolwiek aktywność fizyczna w ciągu roku jest ważna, np. bieganie, jazda na rowerze, siatkówka czy koszykówka, siłownia. Nawet rezygnacja z jazdy windą i korzystanie ze schodów przyczynia się do poprawy kondycji.
Jednak przed wyjazdem na narty warto przygotować się solidnie do wysiłku fizycznego. W siłowniach lub klubach fitness można znaleźć specjalne zestawy zajęć ukierunkowanych na uprawianie narciarstwa (ćwiczy się pod okiem instruktora). Najlepiej 7-10 dni wcześniej, warto oddać się specjalnemu treningowi, który posłuży wzmocnieniu mięśni nóg (szczególnie czworogłowych ud), najintensywniej pracujących podczas jazdy na nartach. Polecane ćwiczenia to: zbieganie po schodach, podskoki do przysiadu, przeskoki przez przeszkodę oraz przysiady obunożne. Zestaw ten można uzupełnić o wykroki i pompki. Trening przed wyjazdem na narty powinno się przeprowadzać przez 3 do 5 dni w tygodniu i powinien trwać od 25 do 40 minut. Im bliżej wyjazdu, tym ćwiczenia powinny być dłuższe i bardziej intensywne. Oczywiście zawsze należy poprzedzić je rozgrzewką. Rozgrzać mięśnie trzeba też przed rozpoczęciem każdego szusowania na stoku.
Sprzęt też trzeba przygotować do sezonu
Zaprawa fizyczna to jedno, ale do zimy trzeba też odpowiednio przygotować sprzęt. Nieodpowiednio przygotowany sprzęt może przyczynić się do kontuzji równie mocno, jak brak formy. Szczególnie ważne jest sprawdzenie wiązań – m.in. czy dobrze są dostosowane do masy ciała . Narty i deski snowboardowe warto przed sezonem naostrzyć, by krawędzie dobrze trzymały na lodzie oraz odpowiednio nasmarować zapewniając deskom lepszy ślizg.
Dowiedz się więcej jak dobrze przygotować się do sezonu narciarskiego na: https://www.uniqa.pl/ubezpieczenia-dla-ciebie/ubezpieczenie-na-zycie/aktywne-zycie